Laura Mercier, Translucent Setting Powder to niewątpliwie hit internetu - przetestowany i polecany przez wiele blogerek. Trafił również w moje ręce z czystej ciekawości jak się u mnie sprawdzi? Spodziewałam się efektu wow i szczerze mówiąc nie zawiodłam się. W szybkim czasie stał się moim ulubionym pudrem, idealnym do wykończenia dziennego makijażu.

Niewiarygodnie lekki, transparentny i jedwabisty puder utrwalający. Kosmetyk zawiera najdrobniejszy francuski talk, który ma wyjątkowe właściwości odbijające światło. Nadaje efekt miękkich konturów oraz optycznie wygładza drobne linie i niedoskonałości. Gwarantuje całodzienną trwałość makijażu. Idealny dla wszystkich rodzajów skóry. Testowany dermatologicznie i alergologicznie. Nie zatyka porów.

Opakowanie pudru jest bardzo solidne, wykonane z grubej bardzo dobrej jakości plastiku. Porządny słoiczek zawierający 29 g produktu. Jak to przy opakowaniach pudrów sypkich w środku znajdziemy sitko, które w mojej opinii nie ma zbyt dużych oczek. Nie nasypiemy na wieczko zbyt dużo produktu, raczej w drugą stronę - trzeba go dosypywać. Design bardzo klasyczny, elegancki. Puder ma zapach i porównałabym go do zapachu pudru dla dzieci ;)



Puder jest bardzo drobno zmielony - jeszcze bardziej niż mój ulubiony puder RCMA. Jest bardzo miałki, aksamitny, mięciutki w dotyku i również taki efekt daje na skórze. Odcień translucent nie jest wcale bezbarwnym kolorem. Jest delikatnie beżowy przez co nie bieli podkładu, ale też go nie przyciemnia. Pięknie dopasowuje się do skóry.



Bardzo podoba mi się jak miękko wygląda ten puder na skórze. Skóra wygląda przy nim zdrowo i promiennie! Jest to puder bardzo delikatny, nie pozostawia mocnej pudrowej warstwy na skórze. Daje bardzo naturalny, odbijający światło efekt i zdecydowanie nie jest to puder dla fanów matowego wykończenia. Puder po około 4 godzinach wyświeca się w strefie T. Nie jest to zły wynik jak na puder dający rozświetlające, naturalne wykończenie. Jest lekki, aksamitny i tak samo zachowuje się na skórze.
Chociaż wolę pudry matujące to ten puder świetnie się sprawdza na mojej mieszanej cerze. Utrwala makijaż na cały dzień, nie ciastkuje się, nie podkreśla porów i niweluje drobne zmarszczki. Dzięki temu, że optycznie wygładza skórę, niweluje drobne zmarszczki zaczęłam go używać również pod oczami. Pięknie sprawdza się również w tej okolicy, wygląda niezwykle lekko, nie wchodzi w zmarszczki i wyraźnie je wygładza. Przemawia za nim również to, że w przy dłuższym stosowaniu nie zapycha porów. Nie podkreśla również wągrów na nosie - nos pozostaje perfekcyjnie wygładzony! Testowałam go z dość dużą ilością podkładów i z każdym wyglądał świetnie oraz nie było problemu z ich utrzymywaniem.


Translucent Loose Setting Powder nie tylko wygląda przepięknie w dziennym makijażu, ale również świetnie wychodzi na zdjęciach. Nie odbija lamp błyskowych i nie sprawia, że wyglądamy na zdjęciu jak duch. Cera wygląda perfekcyjnie.

Podsumowując: Myślę, że puder sprawdzi się na każdej cerze. Mam cerę mieszaną w stronę tłustej i utrzymuje mój makijaż w ryzach przez cały dzień. Co prawda wyświeca się w strefie T, ale nie jest to puder matujący. Nadaje pięknego naturalnego blasku skórze oraz przepiękny efekt wygładzenia. Puder można zakupić w perfumerii Douglas i jego koszt to 225 zł. Często jest również na promocjach gdzie można go dostać za około 165 zł.

Jaki lubicie pudry do wykończenia makijażu?