NABLA || Freedomination Dreamy Matte, czyli kolejna matowa pomadka w płynie

9/30/2017 12:04:00 PM

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!


Matowe pomadki w płynie to kosmetyk obok, którego nie potrafię przejść obojętnie. Z wielką ochotą i przyjemnością testuję każdą firmę (mającą w swoim asortymencie takie właśnie pomadki) mając nadzieję, że każda z nowych dla mnie pomadek będzie coraz lepsza. Co mam na myśli mówiąc coraz lepsza - bardziej trwała i komfortowa w noszeniu. Na chwilę obecną od kilku miesięcy mam już swojego faworyta, którego przyznam szczerze jest trudno pobić. Wpis o nim znajdziecie tutaj KLIK. Jednak to mnie nie zniechęca i wciąż szukam oraz testuje nowe pomadki. Już nie pamiętam kiedy kupiłam "normalną" pomadkę - złapał mnie szał matowe, zastygające pomadki w płynie. Jak możecie zauważyć dzisiaj pod lupę biorę matową pomadkę w płynie od NABLA o wdzięcznej nazwie Dreamy Matte. Czy faktycznie okazała się wymarzoną matową pomadką?


OPIS PRODUCENTA:
Mocno napigmentowana, matowa pomadka w płynie dla efektownych i aksamitnych ust. Idealnie się rozprowadza, perfekcyjnie i długotrwale kryje. Bogata formuła sprawia, że błyskawicznie odżywia i maksymalnie nawilża usta. Zawiera masło Shea, ma subtelny słodki zapach. 
Nie zawiera silikonu, olejów mineralnych, parabenów, ftalanów, kołki, EDTA, testowana dermatologicznie. 
Specjalnie opracowana formuła, aby zminimalizować ryzyko alergii.

MOJA OPINIA:
Opakowanie pomadki zdecydowanie trafia w mój gust. Oszronione szkło wygląda bardzo elegancko a górna wykręcana część pięknie się błyszczy w kolorze różowego złota. W takim ładnym opakowaniu znajdziemy 3 ml produktu a pomadkę należy zużyć w ciągu 9 miesięcy od otwarcia - co dla mnie jest awykonalne... Aplikator to skośnie ścięta gąbeczka, która pozwala na dokładne wyrysowanie konturu ust. Przy zastygających pomadkach do ust nie używam konturówki. Taki aplikator możemy znaleźć w większości błyszczyków.



Formuła pomadki bardzo przypadła mi do gustu bo nadzwyczaj przypomina mi matowe pomadki w płynie od GR. Po pierwsze dlatego, że w swoim składzie ma witaminę E, która nawilża i wygładza usta. Ponadto znajdziemy w niej jeszcze masło Shea, które również dba o nawilżenie ust. Pomadka NABLA ma dość gęstą konsystencję ale z łatwością sunie po ustach i przy jednej cienkiej warstwie w 100% pokrywa je kolorem. Pomadka ma po prostu konsystencję jak masełko. Jest tłusta ale łatwa w aplikacji. Z płynną formułą pomadek nie należy przesadzać to znaczy wyznawaj zasadę im mniej tym lepiej. Aplikator nabiera zbyt dużą ilość produktu - nadmiar najlepiej wytrzeć o gwint. Jedna cienka warstwa w zupełności wystarczy. O wiele bardziej przypadają mi do gustu formuły pomadek, które są bardziej gęste i mające w swoim śladzie składniki nawilżające. Taka formuła zmniejsza ryzyko przesuszenia ust ale ma też swoje wady. Niestety, kosmetyki też nie są idealne. Taka formuła bardzo lubi zostawiać ślady na szklankach i trochę wolniej zastyga, ale przynajmniej nie przesusza tak ust jak pomadki w płynie, których głównym składnikiem jest woda. Tutaj ryzyko przesuszenia jest minimalne. Pomadka bardzo przypadła mi do gustu głównie za to, że nie przesusza ust na wiór. Chwilę po aplikacji delikatnie się lepi co za tym idzie nie zastyga szybko. Żeby pomadka zastygła należy poczekać około dwóch do trzech minut nawet przy cienkiej warstwie. Przez kilka godzin od noszenia jest niewyczuwalna na ustach przez co jest bardzo komfortowa w noszeniu. Zjada się równomiernie jednak posiłku tak do końca nie jest w stanie przetrwać. Jej znaczna większość znika z wewnętrznej strony. Jedak nie wałkuje się (nie robi takich jak ja to mówię farfocli). Niestety, nie da się jej dołożyć. Może inaczej - poprawienie jej nie wygląda dobrze bo widać różnicę. Po posiłku najlepiej jest ją zmyć i zaaplikować ponownie. Chyba, że lubisz efekt ombre na ustach to śmiało tylko dołóż ją w miejscach, w których się zjadła. Nie jest to może pomadka o super trwałości jednak pigment wżera się tak w usta, że tylko tłusty posiłek (np obiad) jest w stanie ją ruszyć. Nie jest łatwo zmyć ją płynem micelarnym - najlepiej jest użyć płynu dwufazowego o bardziej tłustej formule. Do jej plusów należy również to, że nie migruje poza kontur ust. Pomadka również bardzo ładnie pachnie wanilią co dodatkowo umila jej aplikację. Zobaczcie jeszcze jak pomadka prezentuje się na ustach :)


Kolor pomadki, który wybrałam to Fetish Mauve. Jest to brudny fiolet z delikatną domieszką różu o zimnej tonacji. Jest to dla mnie kolor idealny na jesień.


Podsumowując: Pomadka bardzo przypadła mi do gustu. Ma świetną formułę, która nie przesusza ust i bardzo komfortowo się ją nosi. Aplikator świetnie wyrysowuje kontur, pomadka trochę wolniej zastyga niż pomadki do ust o wodnistej konsystencji, ale nie ma tragedii. Gama kolorystyczna tych pomadek akurat nie jest zbyt duża. Znajdziemy 16 kolorów w tym kilka dość szalonych jak niebieski... Mimo tego bardzo ją polubiłam za formułę, delikatne nawilżenie i kolor. Fetish Mauve to zdecydowanie mój kolor! Koszt pomadki Dreamy Matte od NABLA to 59,90 zł a dostępna jest na przykład w sklepie internetowym Minti Shop.

Lubisz matowe pomadki w płynie, czy może stawiasz na te tradycyjne? :)

Zobacz również inne posty

6 komentarze

  1. Jeszcze nie dałam się przekonać na matowe pomadki ale ta wygląda przepięknie na Twoich ustach!! Pasuje Ci ten kolorek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O Mamusiu, jaki piękny! <3 Kocham fiolety, chcę go :D

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam matowe pomadki w plynie :) twoja ma sliczny kolor

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam maty! Dotychczas najlepsza pomadka matowa na jaką trafiłam to ta z Sephory.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prześliczny kolor. Na jesień jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.