Pierwsze wrażenie: L'Oreal, The Balm i Catrice
2/21/2016 09:00:00 AMWitam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!
W styczniu mogłyście przeczytać o moim pierwszym odczuciu odnośnie kosmetyków marki Too Faced KLIK. Postanowiłam, że co jakiś czas będą pojawiać się takie wpisy po pierwszym użyciu nowości w mojej kosmetyczce. Myślę, że jest to dosyć ciekawe, bo dany kosmetyk może zrobić pozytywne pierwsze wrażenie, a w miarę używania okazać się bublem lub całkiem odwrotnie. Często też pierwsze wrażenie pozostaje takie samo kiedy testujemy przez jakiś czas dany kosmetyk. Właśnie pisząć ostatnio recenzje odnośnie tuszu do rzęs Too Faced cofnęłam się do wpisu z pierwszym wrażeniem i po testowaniu przez jakiś czas zmieniłam o nim zdanie. Nie we wszystkich kwestiach, ale jednak przy dłuższym stosowaniu nie okazał się tak dobry jak się zapowiadał. Dzisiaj przychodzę do Was z kilkoma nowościami, które ostatnio u mnie zawitały. Pogadam sobie trochę o markach takich jak L'Oreal, The Balm i Catrice. Jesteście ciekawe jakie pierwsze wrażenie zrobił na mnie kosmetyki tych marek? :) Zapraszam!
L'OREAL INFALLIBLE EYESHADOW
- Cienie są bardzo dobrze napigmentowane.
- Łatwo nanoszą się na powiekę.
- Trwałość bez bazy nie powala. Z bazą jest o niebo lepiej.
- Mają dużą gamę kolorystyczną.
- Opakowanie jest trochę nie wygodne jak dla mnie, bo za każdym razem trzeba odkręcać i dodatkwo wyjmować zatyczkę.
L'OREAL SUPER LINER PERFECT SLIM EYELINER
- Ma bardzo ładny niebieski kolor. Na stronie, z której go kupowałam, a także jak patrzyłam na niego w drogerii wyglądał bardziej na chabrowy. W realu niestety taki nie jest.
- Niestety, blaknie na powiece chwilę po nałożeniu. Kolor nie jest tak intensywny.
- Dobrze przyczepia się do powieki.
- Eyeliner zamknięty jest w pisaku i niestety zacina się podczas aplikacji. Przerywa, trzeba chwilę odczekać.
- Ma bardzo precyzyjny aplikator, który łatwo narysujemy jaskółkę.
- Noszony w ciągu dnia już nie blaknie, nie kruszy się i łatwo jest go zmyć.
THE BALM MARY LOU MANIZER
- Ma ładny szampański kolor, który będzie pasował każdemu typowi urody.
- Nie ma brokatu takie chamskiego, pozostawia na skórzę piękną tafle. Bardzo podobny efekt uzyskuję za pomocą rozświetlacza z Mac'a.
- Niesety, produkt pokruszył się w dostawie. Słyszałam też, że w miarę używania, a nwet zwykłego leżenia w szufladzie lubi się pokruszyć...
- Jest drobno zmielony, aksamitny w dotyku.
- Jest bardzo dobrze naigmentowany.
CATRICE FLAMASTER DO BRWI LONG LASTING BROW DEFINER
- Z łatwością sunie po brwiach, nie zacina się.
- Z początku odcień 030 Chocolate Brow'nie wygląda jak czekoladowy brąz, lecz później delikatnie ciemnieje.
- Trzeba uważasz z jego aplikacją, bo można przesadzić. Ja za pierwszym razem przesadziłam :)
- Genialnie dorysowuje się nim włoski.
- W pierwszych chwilach po aplikacji można go łatwo wyczesać, jednak później zastyga i już go się nie ruszy.
- Wygląda w miarę naturalnie na brwiach.
- Kolor w ciągu dnia, nie bleknie, nie zciera się.
Podsumowując: Na razie nie rozumiem fenomenu rozświetlacza Mary Lou Manizer od The Balm, ale może mi się zmieni. Kolor jest na prawdę ładny, szampański utrzyuje się długo, daje ładny efekt, ale coś nie zaskoczyło między nami - na razie. Znowu jestem zachwycona produktem marki Catrice tym razem flamastrem do brwi. Nie dziwię się, że wyprzedawany jest z prędkością światła (kolejny produkt :(). Cienie L'Oreal Infallible są w miare ok, ale mam wątpliwości co do ich trwałości bez zastosowania bazy do powiek. Będe testować, więc dam znać co i jak. Co do Super Liner Pefect Slim to jestem zawiedziona na całej linii. Miałam już wersje czarną i nie byłam zadowolona, jednak kolor mi się tak bardzo spodobał, że postanowiłam dać mu szansę. Jednak nie było warto.
Miałyście okazje coś z tego wpisu testować? Podobają Wam się wpisy typu pierwsze wrażenie? Dajcie znać w komentarzach!
35 komentarze
Chciałam kupić ten pisak do brwi, ale już go nie było :(
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :)
UsuńA ja właśnie poluje na rozświetlacz od Catrice :)
OdpowiedzUsuńTeż jest rozchwytywany jak ciepłe bułeczki? :)
UsuńFlamaster z Catrice mnie bardzo ciekawi! :) Jednak gdy pójdę zawsze do drogierii to są braki w kolorach :(
OdpowiedzUsuńCienie z L'Oreala i Mary Lou bardzo bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńChcę kupić ten pisak do brwi, ale generalnie obawiam się, że mogę mieć problem z kolorem, bo jak kiedyś swatchowałam w Hebe wszystkie wydawały mi się dość ciepłe! :) A eyeliner L'Oreal mam w wersji czarnej, i jego kolor też jest niekoniecznie tak intensywny, jakbym tego oczekiwalała.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten 030 co zakupiłam na początku wydaje się być ciepły, jednak jak zastyga to na brwiach jest zimny :) To może te testery już były porządnie przetestowane, bo flamaster, który mam jest bardzo bardzo intensywny.
UsuńPokazałaś bardzo ciekawe produkty :) sama czaje się na Mary Lou już od dawna :) pisak do brwi z Catrice zaciekawił mnie dopiero u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
labonnyblog.blogspot.com
A ja jestem zachwycona rozświetlaczem z The balm, chociaż ostatnio sięgam po tańszy zamiennik z My secret. Żaden rozświetlacz nie daje efektu tafli jak the balm :)
OdpowiedzUsuńmary lou wszyscy zachwalają :)
OdpowiedzUsuńWłasnie. Ja na razie nie rozumiem tych zachwytów :)
UsuńJa Mary-Lou uwielbiam! Na początku wrażenia na mnie nie zrobił i byłam pewna, że można znaleźć mnóstwo zamienników. I to po części jest prawdą, bo wiele rozświetlaczy daję podobną taflę, jednak Mary z czasem okazała się tą jedyną ;) Jeżeli chodzi o eyeliner, to u mnie sprawdził się świetnie, w ogóle się nie zacina, jest wydajny i po prostu dobrze mi się nim rysuję kreski ;)
OdpowiedzUsuńCienie do powiek z Loreal sa jak dla mnie takie sobie, chyba po prostu ich formuła mi nie odpowiada; te zatyczki również mnie denerwowały więc je wyrzuciłam :D
Pisak z Catrice też wyrzuciłam po kilku użyciach, gdyż jego słaba pigmentacja była tak beznadziejna, że moje brwi wyglądały tak samo jak przed podkreśleniem...
No własnie na razie Mary Lou Manizer mnie nie zachwycił, ale zobaczymy może będzie jak u Ciebie. A pisak Loreal niestety, drugi z tej serii i tak samo średnio się u mnie sprawuje. Jak wyrzuciłam zatyczki z cieni Infallible to nie pokruszyły Ci się?
UsuńNie, nic mi się z tymi cieniami nie stało, przy czym w żadną podróż ich nie zabierałam, ale z drugiej strony też jakoś specjalnie się z nimi nie cackałam, leżą sobie luzem w kosmetyczce i póki co mają się dobrze ;)
UsuńNo to dobrze wiedzieć, bo bałam się, że jak się pozbęde tych zatyczke to się pokruszą :/
UsuńNa Mary-Lou i pisak do brwi Catrice mam ochotę :D
OdpowiedzUsuńPisak do brwi z chęcią bym wypróbowała :-)
OdpowiedzUsuńMary Lou bardzo lubię :) pisaka jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńcienie z loreal znam i sa bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz i cienie to bajka! :)
OdpowiedzUsuńFlamaster muszę wypróbować, cieni jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się rozświetlacz Mary Lou<3 kiedyś go zdobędę i ja :D
OdpowiedzUsuńJa mam przeciwne opinie na temat dwóch produktów. :D Mary-Lou ma dla mnie chamskie drobinki - sama go nie miałam, ale widziałam każdego dnia na twarzy koleżanki i miała w połowie dnia brokat na całej twarzy. :/ A pisak Catrice ma dla mnie bardzo słabą pigmentację, ale może dlatego, że mam duże ubytki w brwiach, więc potrzebuję czegoś naprawdę mocnego. :)
OdpowiedzUsuńChcę ten rozświetlacz wypróbować; ) może skusze sie za jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńnarazie mam tańsze odpowiedniki ;)
Jeśli mogę prosić o kliknięcie chociaż w jeden link, bardzo mi pomożesz;)
http://zlota-orchidea.blogspot.com/2016/02/czesc-wszystkim-nie-byo-mnie-tu-az.html
Pozdrawiam i życzę miłego dnia ;)
Brakuje mi tylko cen napisanych przy opinii. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię eyelinerów w pisaku,mam złe wspomnienia z nimi :D A ten mazak z catrice z chęcią wypróbuję!
Eyelinerów w pisaku na razie nie skreślam, bo mam straszną ochotę przetestować Kat Von D Tattoo Liner - podobno jest genialny :)
UsuńFlamaster z Catrice, to mój ulubieniec- od pierwszego razu sprawuje się świetnie, a kosztuje tak mało:)
OdpowiedzUsuńO rozświetlaczu słyszałam wiele dobrego jednak jeszcze go nie dorwałam
OdpowiedzUsuńAkurat zatyczka dołączona do cieni Loreal jest po to żeby je ugniatać. Formalnie jest to pigment, więc niektóre kolory potrafią się rozwarstwić (chyba tak można to nazwać). W każdym razie możesz je śmiało wyjąć jeśli są mocno zbite.
OdpowiedzUsuńNo tak wiem, żeby nie straciły tej zbitej konsystencji i nie stały się sypkimi pigmentami :)
UsuńMam Mary Lou od roku, nic się z nim jeszcze nie stało. Nie pokruszył się, nie ma też śladów zużycia, bo jest tak mocno napigmentowany, że niewiele potrzeba do uzyskania efektu tafli. Jest trwały i ma ładny kolor, ale moim zdaniem widać w nim drobinki, mocno podkreśla też pory. Lubię go na większe wyjścia, ale na co dzień moim ulubieńcem jest My Secret Princess Dream :) Więc rozumiem, że nie jesteś nim zachwycona, ja też nie podzielam padłam na kolana dla niego :D Pisak z Catrice to kolejny kultowy kosmetyk tej firmy. O ile korektor udało mi się dorwać (ostatnią sztukę!) tak pisaka na półce jeszcze nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńPS: Świetny blog - treść i zdjęcia. Miło się czyta i ogląda. Obserwuję :)
Już jakiś czas czaję się na ten flamaster do brwi, Wydaje mi się, że świetnie by mi się sprawdził, no ale mogliby go więcej produkować :p Reszty kosmetyków w oógle nie znam po za Mery Lou, ale ona jakoś mnie nie korci :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zadowolona z Mary Lou Manizer:)
OdpowiedzUsuńNa ten pisak do brwi Catrice czaję się od dłuższego czasu, ale wszędzie jest wyprzedany, eh..
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.