The Body Shop, Papaya Body Butter - Masło do ciała
11/14/2015 05:54:00 PMWitam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!
Nie mogę o sobie powiedzieć, że jakoś szczególnie szaleję za smarowidłami do ciała, bo w tym temacie jestem strasznym leniem... Często zapominam o balsamowaniu albo po prostu nie chce mi się czekać aż kosmetyk się wchłonie, jednak znalazłam masło do ciała, którego nie pomijam w codziennej pielęgnacji. Papaya Body Butter z The Body Shop nie tylko pięknie pachnie, ale genialnie nawilża skórę i bardzo szybko się wchłania. Świetne rozwiązanie dla takiego balsamowego leniucha jakim jestem :)
OPIS PRODUKTU:
Masło do ciała o egzotycznym zapachu papai głęboko wnika w skórę i pozostawia ją gładką i nawilżoną przez 24 godziny. Zawiera wosk pszczeli, masło shea i masło kakaowe.
SKŁAD:
MOJA OPINIA:
Na masło do ciała o zapachu papai skusiłam się podczas promocji w The Body Shop kiedy można je było kupić za 30 zł. Niestety regularna cena jest dość wysoka bo za opakowanie, które mam czyli 200 ml wynosi 69 złotych. Cena nie zawsze jest adekwatna do jakości, ale tak na prawdę trzeba wszystkiego spróbować żeby dowiedzieć się co jest dla nas najlepsze. Oczywiście do zakupu masła do ciała kusiły mnie same pozytywne opinie przeczytane w internecie. Skład również mnie zachęcił, bo nie znajdziemy w nim parafiny, która daje tylko złudne poczucie nawilżenia. Co jeszcze skusiło mnie do zakupu? Nie lubię balsamów, które nie są zbyt treściwie i nie dają mi takiego nawilżenia jakiego potrzebuje moja skóra. Masła do ciała zdecydowanie są bardziej treściwie i dają lepsze nawilżenie naszej skóry. Opakowanie typowe dla maseł okrągłe, zakręcane. Masło nie jest zabezpieczone sreberkiem, więc nie mamy pewności, czy ktoś już go przed nami nie otwierał. Minus dla mnie ogromny, bo jest to produkt z nieco wyższej półki i mógłby być zabezpieczony sreberkiem.
Konsystencja jest bardzo przyjemna masełkowa, puszysta, a pod wpływem ciepła delikatnie się roztapia przez co z łatwością można rozsmarować je na skórze. Bardzo szybko się wchłania, co dla balsamowego lenia jest ogromnym plusem. Zapach jest bardzo słodki, owocowy taki jaki uwielbiam w kosmetykach. Czy jest to zapach papai? Nie mogę tego określić, bo nigdy papai nie wąchałam... ani nie jadłam :P Bardzo pozytywnym zaskoczeniem było utrzymywanie się zapachu na mojej skórze. Kiedy smaruje się nim wieczorem rano czuć go na skórze. Tak samo po porannym smarowaniu czuję go prawie do samego wieczora.
Działanie masełka jest niesamowite. Dodam, że smaruje nim tylko nogi i ręce, bo na brzuszek jak na razie ląduje balsam przeciw rozstępom, o którym opowiem Wam kiedy indziej. Jak w przypadku zapachu bardzo dobry poziom nawilżenia utrzymuje się przez cały dzień i całą noc po aplikacji. Skóra jest bardzo dobrze nawilżona, miękka i widać, że dobrze odżywiona. Ogromnie podoba mi się kiedy wstaję rano dotykam rąk i czuje miękką, gładką skórę. Bardzo dobrze działa na przesuszoną skórę. Masełko jest bardzo wydajne, bo po dwóch miesiącach używania została mi jeszcze ponad połowa opakowania (no może trochę mniej). Nie trzeba nakładać go bardzo dużo na skórę.
Podsumowując: Nie żałuje ani jednej złotówki wydanej na to masełko! Świetnie nawilża, wygładza i odżywia naszą skórę. Pozostawia skórę miękką i gładką. Zapach i nawilżenie utrzymuje się przez cały dzień i noc. Pięknie pachnie aż nie chce się z niego nosa wyciągać. Ma bardzo dobry, odżywczy skład. Bardzo szybko się wchłania :) Polecam zakup - nie zawiedziecie się! Wiem, że nie sięgnę już po żadne drogeryjne masło do ciała z parafiną na czele w składzie. Masło The Body Shop bije wszystkie balsamy i masła do ciała jakie używałam do tej pory.
Poznałyście dobroczynne działanie maseł do ciała The Body Shop? Byłyście zadowolone? Jakie inne masło możecie mi polecić? :)
opis produktu: www.wizaz.pl
16 komentarze
Podoba mi się ten balsam. Co prawda nie przepadam za kosmetykami TBS, ale być może to masełko mnie skusi.
OdpowiedzUsuńMasełka mają genialne. Na prawdę warto wypróbować :)
Usuńuwielbiam owocowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Kiedyś skuszę się na takie masełko. Na chwilę obecną kosztuje za dużo jak na moją kieszeń ;)
OdpowiedzUsuńRegularnie sporo. W promocji już tak bardzo portfel nie boli :)
UsuńWielki plus za trwałość zapachu :))
OdpowiedzUsuńOgromny. W tym temacie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło :)
UsuńOj chyba znajdzie się na mojej liście zakupów. Lubię kosmetyki o owocowym zapachu, a szczególnie jeśli będzie pachniał papają. :)
OdpowiedzUsuńTe masełka są super,
OdpowiedzUsuńtylko niestety cena regularna już nie
_____________
Pozdrawiam
MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
♡♥♡♥
lubię zapach papai w kosmetykach, choć zazwyczaj współistnieje z innym dodatkiem. Jak popatzyłam na zdjęcie w miniaturze, to myslalam ze przedstawia owoc w miseczce :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na masełko TBS o jakimś owocowym zapachu ^^
OdpowiedzUsuńJest z czego wybierać. Mango jeszcze pachnie obłędnie!
UsuńTego masełka niestety nie znam, trochę szkoda mi pieniędzy, żeby go kupić i wypróbować.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy ich masełek, bo nie pasowały mi zapachy. :( Wszyscy się zachwycają, że pięknie pachną, a mi testery śmierdziały. :( Wolę perfumowane zapachy jak Bath & BOdy Works, ale niestety tamte nie są tak nawilżające i odżywcze. :(
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji używać produktów z The Body Shop, ale jestem maniaczką smarowideł wszelkich (i nie mam na myśli mojego bloga oczywiście ;) ) i bardzo chciałabym to masełko wypróbować. Uwielbiam takie owocowe zapachy i też zdecydowanie bardziej wolę masła niż balsamy (chociaż mój ulubiony balsam z Evree trochę temu zaprzecza). A aktualnie rozpoczęłam akcję wykańczania różnych produktów, które już się nie mieszczą w łazience. No i teraz trafiłam na odłożone w kąt masło do ciała z Avonu- pięknie pachnie, cudnie się rozsmarowuje i wchłania, ale... potwornie brudzi :( Więc tylko na noc go używam, a rano pod prysznic ;)
OdpowiedzUsuńKonsystencja bardzo zachęcajaca, zwłaszcza, że zimą trochę gorzej z nawilzeniem :P
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.