Rimmel, Tusz Wonder'full z olejkiem arganowym Extreme Black
9/28/2015 02:05:00 PMWitam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!
Podczas wykonywania dziennego makijażu mogę darować sobie cień do powiek, czy eyeliner, jednak nigdy nie zapominam o wytuszowaniu rzęs. Dobry tusz do rzęs to u mnie podstawa. Pomimo tego, że mam już ulubieńca w tym temacie to i tak zawsze jest pokusa przetestowania czegoś nowego. Tak było i tym razem kiedy w moje ręce wpadł tusz do rzęs Wonder'full z olejkiem arganowym, a zdecydowałam się na wersję Extreme Black. O ile dobrze pamiętam w zeszłym roku można było zgłosić się do testowania podstawowej wersji tuszu. Ja zawsze przegapiałam takie akcje i wtedy nie było mi dane jej przetestować, ale od czego jest promocja -49% na makijaż w Rossmannie? :)
Formuła tuszu za to w ogólnie nie przypadła mi do gustu. Bardzo długo wysycha na rzęsach, jest bardzo mokry. Muszę szczególnie uważać kiedy otwieram oczy po umalowaniu rzęs, aby nie odbić ich sobie pod łukiem brwiowym. Dawno nie musiałam być aż tak ostrożna jeśli chodzi o tusz do rzęs i nie podoba mi się, że są takie mokre na początku. Bardzo nie lubię takiego uczucia. Następna rzecz, która mnie doprowadza do szału to przesuszenie rzęs i osypywanie się tuszu w ciągu dnia. Nienawidzę kiedy dotykam swoich rzęs i odczuwam tą nienaturalność/sztuczność moich rzęs. Jak już przy tym jestem to tusz miał mieć właściwości pielęgnacyjne właśnie dzięki olejkowi arganowemu, a ja ich nie widzę. Nijak się to ma do ich pielęgnacji skoro czuje, że rzęsy są przesuszone.
Szczoteczka fajnie rozdziela rzęski, rozczesuje je, dając im ładny naturalny efekt idealny w dziennym makijażu. Faktycznie nie skleja rzęs, nie tworzy nieestetycznych grudek. Do efektu nie mogę się w ogóle przyczepić :) Zobaczcie na rzęsach.
Moje rzęsy są teraz w bardzo dobrej kondycji, dlatego praktycznie każdy tusz wygląda na nich dobrze. Teraz malowanie rzęs to dla mnie przyjemność patrząc jakie one są ładne, długie i podkręcone <3
Podsumowując: nie kupię ponownie, bo formuła tuszu zupełnie nie przypadła mi do gustu. Długo trzeba czekać aż tusz wyschnie na rzęsach, a później moje rzęsy są przesuszone. Tusz kruszy się w ciągu dnia. Znikome właściwości pielęgnacyjne. Szczoteczka jak dla mnie za duża, jednak podoba mi się, że jest silikonowa. Podoba mi się efekt jaki daje na rzęsach. Jest naturalny, dobry do dziennego makijażu. Rozdziela rzęsy, nie skleja ich, nie tworzy grudek. Jak wspomniałam wcześniej nie kupię go ponownie.
Powiedzcie jaki tusz się u Was nie sprawdził?
OPIS PRODUCENTA:
Dzięki formule z olejkiem arganowym zwanym też złotem Maroko, który jest znany z właściwości pielęgnacyjnych, rzęsy są odżywione, wygładzone i bardziej elastyczne. Intensywne, czarne pigmenty nadają im głęboką czerń. Szczoteczka z ultra elastycznymi włoskami precyzyjnie rozdziela rzęsy, nie pozostawiając grudek i zjawiskowo je pogrubiając. Uwodzenie przez olśnienie - to proste!
MOJA OPINIA:
Pierwsze co mnie przeraziło w tym tuszu to bardzo duża, gruba szczoteczka do rzęs. Jak miałam się nią pierwszy raz malować to nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Mam małe oczy, a w starciu z dużą szczoteczką musiałam/muszę uważać szczególnie żeby nie zrobić sobie panda eyes, co z tą szczoteczką jest bardzo łatwe. Jednak ogólnie szczoteczka przypadła mi to gustu, ponieważ jest silikonowa. Ma fajne małe włoski, które docierają do każdej nawet najmniejszej rzęski.Formuła tuszu za to w ogólnie nie przypadła mi do gustu. Bardzo długo wysycha na rzęsach, jest bardzo mokry. Muszę szczególnie uważać kiedy otwieram oczy po umalowaniu rzęs, aby nie odbić ich sobie pod łukiem brwiowym. Dawno nie musiałam być aż tak ostrożna jeśli chodzi o tusz do rzęs i nie podoba mi się, że są takie mokre na początku. Bardzo nie lubię takiego uczucia. Następna rzecz, która mnie doprowadza do szału to przesuszenie rzęs i osypywanie się tuszu w ciągu dnia. Nienawidzę kiedy dotykam swoich rzęs i odczuwam tą nienaturalność/sztuczność moich rzęs. Jak już przy tym jestem to tusz miał mieć właściwości pielęgnacyjne właśnie dzięki olejkowi arganowemu, a ja ich nie widzę. Nijak się to ma do ich pielęgnacji skoro czuje, że rzęsy są przesuszone.
Szczoteczka fajnie rozdziela rzęski, rozczesuje je, dając im ładny naturalny efekt idealny w dziennym makijażu. Faktycznie nie skleja rzęs, nie tworzy nieestetycznych grudek. Do efektu nie mogę się w ogóle przyczepić :) Zobaczcie na rzęsach.
Moje rzęsy są teraz w bardzo dobrej kondycji, dlatego praktycznie każdy tusz wygląda na nich dobrze. Teraz malowanie rzęs to dla mnie przyjemność patrząc jakie one są ładne, długie i podkręcone <3
Podsumowując: nie kupię ponownie, bo formuła tuszu zupełnie nie przypadła mi do gustu. Długo trzeba czekać aż tusz wyschnie na rzęsach, a później moje rzęsy są przesuszone. Tusz kruszy się w ciągu dnia. Znikome właściwości pielęgnacyjne. Szczoteczka jak dla mnie za duża, jednak podoba mi się, że jest silikonowa. Podoba mi się efekt jaki daje na rzęsach. Jest naturalny, dobry do dziennego makijażu. Rozdziela rzęsy, nie skleja ich, nie tworzy grudek. Jak wspomniałam wcześniej nie kupię go ponownie.
Powiedzcie jaki tusz się u Was nie sprawdził?
26 komentarze
Ja się z nim nie polubiłam.
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwie ;)
Usuńładnie wygląda na oczku :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go testować. Ciekawa jestem, czy poradziłby sobie z moimi rzęsami.
OdpowiedzUsuńładny efekt :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam nowego dobrego tuszu do rzęs ale jeśli mówisz ze się kruszy to raczej sie na niego nie skusze :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG ZAPRASZAM-KLIKNIJ
obserwuje :)
Nie należy do najlepszych. Jeśli chodzi o tusze mogę Ci polecić z niższej półki Rimmel Wonder'full Wake Me Up - jest boski, lub z wyższej Benefit They're real lub Roller Lash. Boskie :)
UsuńJeśli się odbija i kruszy, to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMam go gdzieś w zapasach i czeka w kolejce. Ale za wiele sobie nie obiecuję, niewiele osób jest zadowolonych z niego.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to dziwne, że wszyscy producenci tak się upierają przy tych silikonowych, grubych włoskach, skoro rzęsy, żeby być dobrze rozdzielone, powinny być czesane gęstą szczotką z drobnymi, cienkimi włoskami. :D Ja też nie cierpię mokrych rzęs od tuszu, brr...
OdpowiedzUsuńmi tam krzywdy nie wyrządził nawet go lubiłam, ale potem oddałam siostrze
OdpowiedzUsuńSzczoteczka faktycznie jest w nim za duża.
OdpowiedzUsuńGigant! Nie wiem, czy wszystkie tusze Rimmel mają takie duże szczoteczki...
UsuńSzkoda, że wolno wysycha. A mnie szczoteczka chyba by pasowała :)
OdpowiedzUsuńMiałam, ale bez rewelacji.
OdpowiedzUsuńMiałam tą wcześniejszą wersję, w brązowym opakowaniu i również średnio go polubiłam.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że producenci kosmetyków wszędzie próbują wcisnąć olej arganowy. A tutaj też pewnie go niewiele skoro nie pielęgnuje rzęs.
OdpowiedzUsuńNie znam tego tuszu i nie poznam, skutecznie zniechęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio trafiam na całkiem przyzwoite tusze, nie umiem powiedzieć, który się u mnie nie sprawdził, bo nie pamiętam :P
Na rzęsach faktycznie prezentuje się nieźle, ale szkoda ze się nie sprawdził: *
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie sprawdził się bo wygląda bardzo fajnie. :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że będzie miał aż tyle wad. Dziękuję za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńJa też nie :( a tu niestety u mnie bubel.
UsuńOstatnio trafiłam na bubel z rimmel i zraziłam się do tej marki:(
OdpowiedzUsuńA jaki to kosmetyk?
UsuńMiałam kiedyś ogromną chrapkę na ten tusz ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://amiisu.blogspot.com/
Szczoteczka typowa dla tuszów Rimmel :) Kiedyś rzeczywiście sięgałam po nie bardzo często, jednak ostatnio przerzuciłam się na Loreal ;) So Couture to mój ulubieniec ;) Wracając do tematyki posta, efekt całkiem niezły, ale skoro jest problematyczna - kruszy się itp to raczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.