Moje włosy ostatnio są w bardzo złej kondycji, są przesuszone, elektryzujące się i zniszczone. Do Hebe wstąpiłam z zamiarem kupna nawilżającej odzywki do włosów John Frieda, ale brak promocji i odstraszająca regularna cena skłoniła mnie do dalszych poszukiwań. Stanęłam przed produktami marki Regenerum i pomyślałam 'czemu nie?'. Tak właśnie kupiłam kosmetyk, o którym nie wiedziałam zupełnie nic. Nie żałuję zakupu, ponieważ serum jest rewelacyjne. Już od pierwszego użycia widać efekty.

Produkt znajduje się w klasycznej tubce zamykanej na klik, która jest bardzo wygodna w użyciu. Nie wyślizguje się z rąk :) Tubka mieści 125 ml produktu. Jest bardzo wydajny. Pachnie bardzo przyjemnie.

Codziennie używam prostownicy do włosów i i ochronny spray z Organix. Uważam, że jest to straszny bubel i w ogóle nie pomaga. Na początku byłam z niego zadowolona, ale do czasu... Ale wróćmy do Regenerum... Efekty: włosy gładkie i miękkie w dotyku. Nawet przy codziennym używaniu prostownicy włosy w ogóle się nie przesuszają. Są ładnie, błyszczące a przede wszystkim nawilżone. Produkt może być używany jako okresowa kuracja lub przez cały rok (stosować należy go dwa razy w tygodniu lub częściej). Od trzech tygodni używam go co drugi dzień. Nakładam na wilgotne włosy, po około 7 minutach spłukuje. Zauważyłam również, że włosy są lśniące, lepiej się rozczesują i nie puszą się. Moje włosy są w lepszej kondycji.

Produkt jest bardzo dobry i  na pewno zagości na długo w mojej łazience :) Zastanawiam się nad inny produktami z firmy Regenerum. Ta mała przyjemność kosztowała mnie 13 zł.

Używałyście już jakiś produkt Regenerum?